Wołają na mnie Duch #3 MOJA PRZEKLĘTA PRZESADA (WSPOMNIENIE KACPRA)

Wołają na mnie Duch #3 MOJA PRZEKLĘTA PRZESADA (WSPOMNIENIE KACPRA)

To nie jest tak, że nie próbowałem walczyć z moim niedopasowaniem i postępującym upadkiem. Fajnie oszukuje się czas, ale tylko do pewnego momentu. Bycie Piotrusiem Panem jest jak dobre karty w decydującej rozgrywce pokera, ale później wszyscy rozchodzą się do domów. A ty zostajesz sam. I ogarnia cię przerażenie. Był taki czas, że wszyscy kumple zazdrościli mi moich miłośnych podbojów i tego całego outsiderskiego sznytu. Wszystkie najlepsze dupy zawsze musiały przejść przez moje ramiona. Ale po tym wszystkim zostawała zawsze pustka i moralny kac. Bo nawet po najlepszym alkoholu i tak rano będzie napierdalał cię łeb, jeśli przesadzisz. A ja przesadę mam we krwi. Przesada wpisana jest w moje DNA.

Miałem nawet plan, by chodzić do lokali, siedzieć przy barze i po prostu nie pić. Szybko go jednak porzuciłem, bo co tu robić całą noc w lokalu przy barze? Prędzej czy później znajomy barman i tak zaproponuje ci darmową kolejkę lub zjawi się ktoś z blantem albo tabletą i poczęstuje. Oczywiście możesz też się zawziąć i polować na okazje, co w takiej sytuacji jest jedynym celem, jaki może powstrzymywać cię od ładowania. Ale gdy raz wyrobisz sobie renomę pijaka, o ruchanie będzie trudno. Zresztą w tym miejscu i tak już wszyscy się ze wszystkimi przeruchali. Siatka seksualnych przygód oplata wszystkich, którzy stąd nie wyjechali, by gzić się gdzie indziej i w mniej zagęszczonej siatce osób.

Pamiętam, co mówił mi mój kumpel Kacper, zanim wyskoczył z okna: – Zawsze możesz próbować podrywać małolaty, ale one prędzej zarzygają ci łóżko lub zaczną dramatyzować, zamiast dać ci to, czego oczekujesz – namiętność i iskrę w sercu, która pozwoli ci dalej cieszyć się życiem w tym przeklętym mieście. Mieście, które jest grobowcem, pierdoloną poczekalnią przed śmiercią.

Kacper często nocował u mnie i zazdrościł mi tego spokoju, który zawsze panował w moim rodzinnym domu. Moi rodzice niemal nigdy się nie kłócili, ale też nigdy nie byli wobec siebie szczerzy. Z zewnątrz wyglądało to na sielankę. Jednak dopiero żyjąc w środku tej chorej farsy, człowiek widział całą zgniliznę moralną, która odbierała nadzieję na budowanie normalnych relacji.

Mojego kumpla pomściłem kilka lat po jego śmierci. Rozbiłem jego ojcu butelkę na głowie i wybiłem mu kilka zębów. Widziałem strach w jego pierdolonych oczach. Kopałem go, gdy leżał na ziemi. Ekspedientka z Żabki wezwała na miejsce psy i gdyby nie ich interwencja, pewnie bym tego chuja zajebał na śmierć. I może wreszcie zdołałbym coś poczuć…

CDN.